sobota, 8 października 2011

Noce Cabirii/ Le notti di Cabiria (1957)

 Zdecydowanie jeden z najlepszych filmów Felliniego, przewyższający poziomem artystycznym nawet słynną <<La Stradę>>. Słodko-gorzka opowieść o życiu widzianym oczyma kobiety poniżonej.

Cabiria (Giulietta Masina) jest prostytutką. Niezbyt urodziwa i rozgarnięta, bezlitośnie wykorzystywana przez mężczyzn. Nieustannie żyje marzeniami o wielkiej, romantycznej miłości. Mimo licznych rozczarowań, żywi wciąż  nadzieję, że ktoś obdarzy ją bezinteresownym, czystym uczuciem. Nie zraża jej, że jeden z rzekomych adoratorów gotów był dla zawartości torebki zepchnąć ją do rzeki, nie zniechęca jej również upokorzenie, jakim kończy się wycieczka w świat luksusu, gdy za dobrą monetę przyjmuje zaloty filmowego gwiazdora i zaproszenie do jego eleganckiej willi. 

Pewnego dnia Cabiria poznaje mężczyznę, który okazuje jej względy i czułość, jakich dotąd nie zaznała. Dla D`Onofrio (François Périer) jest w stanie znów poświęcić wiele, a przynajmniej to, co ma...
(adapted from Filmweb)

***
Fellini spełnił swoje marzenie, tworząc film o szalonej, żyjącej w świecie fantazji dziewczynie. Stworzył postać prostytutki, która pomimo swego zawodu jest czysta, niemal aseksualna, zahipnotyzowana swoim wielkiem pragnieniem zmiany. Cabiria kocha największego amanta ekranu i wierzy, że ta miłość ją wybawi. Mimo to cała historia to zapis okrucieństw jej kochanków i klientów. Upokorzona jak pies przez sławnego aktora udaje się na pielgrzymkę do Madonny Miłości Bożej. Chce, aby stwórca zamienił ją w anioła, jednak Miłość Boża okazuje się iluzją...

Noce Cabirii są filmem perfekcyjnie wyważonym. Ani śladu moralizatorskiej retoryki. Żadnych fałszywie brzmiących, sentymentalnych wtrętów. Fellini z absolutną swobodą operuje językiem kina. Realizując film - powie - trzeba odnaleźć moment równowagi między własną ideą a sugestiami rzeczywistości. Tytułowa Cabiria jest chyba najbardziej przejmującą, najpełniej zarysowaną z Felliniowskich postaci. Poczęta z ducha Gelsominy, w porównaniu z nią mniej jest symbolem, bardziej człowiekiem. Za natchnienie posłużyła poznana w ruinach rzymskiego akweduktu prostytutka Wanda.
Maria Kornatowska, Fellini

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz