Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kino węgierskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kino węgierskie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 kwietnia 2012

...i wielkie milczenie zostało po nich. "Koń turyński".


Koń turyński Béli Tarra jest jednym z najbardziej zagadkowych filmów powstałych w ostatnim czasie. Utrzymany w mrocznej atmosferze film stanowi refleksję nad rozpadem świata. Autorem scenariusza jest współpracownik i przyjaciel Tarra, pisarz, autor Szatańskiego tanga - László Krasznahorkai.

Punktem wyjścia Konia turyńskiego stała się anegdota o Fryderyku Nietzschem, który w 1889 roku pochylił się nad losem konia bitego przez chłopa przy drodze. Filozof obejmuje zwierzę za szyję i płacząc, popada w obłęd, który na zawsze oddzieli go od świata. Tarr i Krasznahorkai podkreślają, że to właśnie Nietzsche był dla nich źródłem inspiracji, choć fabuła filmu skupia się wokół rzeczonego konia, jego właściciela oraz córki właściciela. Akcja filmu rozgrywa się w ciągu sześciu dni w ciemnej, wiejskiej chacie, a całość układa się w przytłaczającą wizję końca świata.

Według reżysera, film odzwierciedla "ciężar ludzkiej egzystencji", która tkwi nie w nieustannej myśli o śmierci, lecz w codziennej rutynie. Tarr uważa, że właśnie obserwowanie wykonywanych przez bohaterów codziennych czynności i rytuałów pozwala zauważyć, co jest nie tak w ich życiu. "Jest w tym coś bardzo prostego i czystego" -- twierdzi Tarr. "Koń turyński", zapowiadany jako ostatni film w karierze węgierskiego twórcy, jest z pewnością filmem przełomowym dla samego reżysera, oznaką dojrzałości w podejściu do kręcenia filmów. Tarr twierdził, że kiedy kręcił swój pierwszy film, marzył o tym, by zmienić świat. Teraz rozumie, że wiele z tych problemów jest bardziej skomplikowanych, niż mogłoby się wydawać. "Nie wiem, co nadejdzie, ale widzę coś, co jest bardzo blisko: koniec".


Filozofia Nietzschego patronuje fabule filmu, chociaż intencją Tarra było zawarcie autorskiej refleksji, innej niż stwierdzenie "Bóg umarł". Tajemniczy gość, który pojawia się w jednej ze scen, został nazwany przez Tarra "nietzcheańskim cieniem", który winą za zmierzający ku zagładzie świat obarcza nie tylko siłę wyższą, ale również człowieka.






W tym 2 i pół godzinnym obrazie nie znajdziemy więcej niż 30 ujęć. Niespieszny montaż, powoli tocząca się akcja, która w zasadzie ma "trwać" aniżeli posuwać wydarzenia do przodu, przywodzą na myśl filmy Tarkowskiego. Malarskie i wyważone kompozycje kadru pozwalają na kontemplację codziennej, powtarzalnej egzystencji mężczyzny i jego córki. W świecie, który zieje wrogością i z każdym dniem wciąga nas w apokaliptyczną otchłań.



The Turin Horse / A torinói ló,
reżyseria: Béla Tarr,
występują: János Derzsi, Erika Bók, Mihály Kormos, Węgry / Francja / Niemcy / Szwajcaria / USA 2011, 
146 min., 
dystrybucja w Polsce: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty



piątek, 21 października 2011

Smaki węgierskie w TVP Kultura

Od przyszłego tygodnia TVP Kultura codziennie o godzinie 21.00 będzie emitowała dzieła złotej epoki kina węgierskiego. Gratka dla wielbicieli kina narodowego. Serię otworzą "Desperaci" Jancso.

Druga połowa XIX w. Na Węgrzech łapanka powstańców Lajosa Kossutha, którzy osadzeni w zamienionych w więzienia fortach zostają poddani wymyślnym torturom psychicznym.

W „Desperatach” wrogiem jednostki byli odziani w czarne peleryny oprawcy (fot. TVP Kultura)
W „Desperatach” wrogiem jednostki byli odziani w czarne peleryny oprawcy (fot. TVP Kultura)

Jancso „Desperatami” rozpoczął swój triumfalny podbój europejskiego kina. Po raz pierwszy w karierze zrezygnował z klasycznie pojętej fabuły, film sprowadził do serii epizodów - przepięknych wizualnie, szlachetnie zrytmizowanych, ale powiązanych ze sobą w dość swobodny sposób. 
 
W warstwie światopoglądowej zaakcentował refleksję historiozoficzną, koncentrując słabego i zniewolonego bohatera z instytucjami społecznymi i ideologią. Pesymizm Jancso wyrastał właśnie z przekonania, że siła charakteru i dbałość o moralny rygoryzm musza przegrać z mechanizmami władzy i aparatem bezpieczeństwa. W „Desperatach” wrogiem jednostki byli odziani w czarne peleryny oprawcy, będący prekursorami - tak typowych dla XX w. - śledczych i obozowych nadzorców. Podsycali antagonizmy, wprowadzali do przesłuchań emocjonalny szantaż i odzierające z godności fizyczne upokorzenia. Na pozór po to, by zniszczyć psychicznie i przerobić ideologicznie. a tak podporządkowanego sobie człowieka wysłać na śmierć. W rzeczywistości - raczej dla samej gry, upajania się władzą i czerpania przyjemności z nadrzędności wobec więźnia.(z: tvp.pl)

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Kino węgierskie: Kontrolerzy/ Kontroll (2003)

Opowieść o młodym człowieku Bulcsu, który uciekając od swojego dotychczasowego życia podejmuje pracę jako kontroler w metrze. Jego życiem od tej pory rządzą proste zasady. Ludzie, którzy chcę jeździć metrem muszą kupić bilet. Jego zadaniem jest sprawdzenie, czy faktycznie to zrobili. Życie Bulcsu zmienia się na lepsze. Dobrze się czuje w "rodzinie" kontrolerów a z czasem poznaje dziewczynę, dla której nie jest obojętny. Jednak aby zdobyć jej serce Bulcsu będzie musiał udowodnić swoją wartość. Pasażerów metra nęka tajemniczy zakapturzony mężczyzna, który - jak do tej pory - pozostaje nieuchwytny, Bulcsu podejmuje się go złapać... (opis: Filmweb)
"Kontrolerzy" Nimroda Antala to obraz pod wieloma względami niezwykły. Skrojony na miarę naszych czasów. Niczym zwierciadło, w którym możemy przyjrzeć się kondycji współczesnego człowieka. Bo takie przesłanie dociera do nas pośród szeregu scen thrillerowo-komediowych. Film niszowy, ale doceniony na międzynarodowych festiwalach. Choć u nas prawie nieznany, na Węgrzech stał się niemal obrazem kultowym. Jest niczym wielowarstwowe opakowanie -- każdy znajdzie w nim coś dla siebie i będzie usatysfakcjonowany. Jedni -- zabawny film obyczajowy o kontrolerach biletów z budapeszteńskiego metra, drudzy -- opowiastkę o zabarwieniu kryminalnym, a jeszcze inni -- metaforyczną opowieść o wycofaniu się z przytłaczającej egzystencji. Bo z tej słodko-gorzkiej przypowiastki filozoficznej najbardziej zapadają w pamięć słowa głównego bohatera: "pomyślałem, że któregoś dnia mogę nie być najlepszy, mogę przegrać, ale bałem się przegrać".