sobota, 2 kwietnia 2011

Kwiecień z Bergmanem w TVP Kultura

   Rzadko się zdarza, żeby telewizja emitowała filmy zaliczające się do klasyki, a już na pewno nie przed godziną 23. No chyba, że w nazwie stacji ma się słowo kultura, a reżyser to nikt inny jak mistrz Bergman. Do czegoś to zobowiązuje... Niemniej jednak cieszy mnie, że Kultura ponownie decyduje się na blok tematyczny ( wcześniej były to polskie animacje, kino radzieckie, Kieślowski, etc.). Oczywiście, w kinie Bergmana nie każdy musi gustować, zwłaszcza, że większość jego propozycji jest wymagająca w odbiorze. Ale nie niezrozumiała. W tych surowych, niekiedy zimnych i ascetycznych krajobrazach Skandynawii nie ma miejsca na intelektualny snobizm. Jest za to człowiek oko w oko z drugim człowiekiem i demonami swojej psychiki. 

Oto dokładny rozkład jazdy:

Odnowione cyfrowo kopie filmów oraz rzadko prezentowane dzieła szwedzkiego mistrza dramatu psychologicznego. Zapraszamy na "Kwiecień z Bergmanem" do TVP Kultura!

Dokument o Faro (1979)
Dokument o Faro (1979) 
W ramach cyklu TVP Kultura wyemituje następujące filmy Ingmara Bergmana:

Letni sen – 4 kwietnia, godz. 20:20

Dokument o Faro (1979) - 5 kwietnia, godz. 18.00

Kobiety czekają - 6 kwietnia, godz. 20.20

Uśmiech nocy - 7 kwietnia, godz. 20.20

Siódma pieczęć (odnowiona cyfrowo kopia) - 8 kwietnia, godz. 20.20

Źródło (odnowiona cyfrowo kopia) - 11 kwietnia, godz. 20.20

Jak w zwierciadle (odnowiona cyfrowo kopia) - 12 kwietnia, godz. 23.05

Goście Wieczerzy Pańskiej (odnowiona cyfrowo kopia) - 13 kwietnia, godz. 20.40

Milczenie (odnowiona cyfrowo kopia) - 14 kwietnia, godz. 20.25

Rytuał - 15 kwietnia, godz. 20.20

Szepty i krzyki (odnowiona cyfrowo kopia) - 18 kwietnia, godz. 20.20

Sceny z życia małżeńskiego (odnowiona cyfrowo kopia) - 19 kwietnia, godz. 20.20

Jesienna sonata (odnowiona cyfrowo kopia) - 20 kwietnia, godz. 20.20

Z życia marionetek - 20 kwietnia, godz. 23.00

Na deser pozwolę sobie zacytować fragmenty ze świetnej skądinąd autobiografii Bergmana - "The Magic Lantern" ("Lanterna Magica", takie było chyba wydanie polskie, ja posiadam angielskie, więc zamieszczam własny przekład). Lektura ta jest doznaniem... well, it's really revealing:)
 O swoich mieszanych uczuciach wobec młodszej siostry:

I  thought  I was  alone  in  the apartment one  quiet sunny afternoon  and  crept  into my  parents'  bedroom, where  the creature was  asleep in  her pink basket.  I pulled  up a chair, climbed on to  it  and stood  looking at the  swollen  face and dribbling mouth. My  brother  had given me perfectly clear instructions, but  I had misunderstood.  Instead of squeezing my sister's throat,  I  tried  to  press her chest in. She woke  at  once  with a penetrating scream. I  pressed my hand against her mouth and her watery blue eyes squinted and  stared. I  took a step  forward to get a better grip, lost my footing and fell to  the floor. I recall that  the  deed  itself was associated with acute  pleasure that rapidly turned into  terror.
Pewnego spokojnego i słonecznego popołudnia zakradłem się do sypialni rodziców, gdzie to stworzenie spało sobie w swoim różowym koszyczku. Sądziłem, że jestem sam w mieszkaniu. Podsunąłem krzesło, wspiąłem się na nie i ujrzałem tę opuchniętą twarz i śliniące się usta. Mój brat dał mi bardzo dokładne wskazówki, ale ja ich nie zrozumiałem. Zamiast ścisnąć gardło mojej siostry, starałem się przygnieść jej pierś. Nagle obudziła się z przenikliwym krzykiem. Zasłoniłem jej ręką usta; zmrużyła swoje wodnisto-błękitne oczy i utkwiła we mnie wzrok. Postąpiłem naprzód, by lepiej się przytrzymać, wtedy straciłem oparcie i upadłem na ziemię. Czyn sam w sobie kojarzyłem z dziką przyjemnością, która w mgnieniu oka przemieniła się w chwile grozy.
O swojej relacji z Bogiem:
I have  struggled  all my  life with  a  tormented  and  joyless relationship with God. Faith  and lack of  faith, punishment, grace and rejection, all were  real  to me, all were imperative. My  prayers  stank  of  anguish,  entreaty, trust, loathing  and despair. God spoke, God said nothing. Do not turn from me Thy face. 
Przez całe życie cierpiałem z powodu mojej relacji z Bogiem: bez cienia radości i z jarzmem udręki. Wiara i jej brak, kara, łaska i odrzucenie wydawały mi się tak prawdziwe, były jak nakaz. Moje modlitwy przepojone były bólem, błaganiem, zaufaniem, nienawiścią i rozpaczą. Bóg mówił, ale nic nie powiedział. Nie odwracaj Twego oblicza ode mnie, Panie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz