Frank to ambitny student medycyny. Zbliżają się egzaminy i nic nie powinno go rozpraszać. Nic, a zwłaszcza nie Lotte, dziewczyna, która właśnie wprowadziła się ze
swoim chłopakiem do mieszkania piętro wyżej. Na próżno stara się zaprzyjaźnić z
Frankiem. Pewnego dnia chłopak zostaje zaatakowany na korytarzu. Lotte
pomaga mu, dzięki czemu zbliżają się do siebie. Jednak ich przyjaźń nie
pozostaje bez konsekwencji. Kiedy partner dziewczyny zaczyna zastraszać
Franka, ten orientuje się, że oboje zostali wciągnięci w śmiertelną
grę...
Reżyserzy Johan Lundborg i Johan Storm o filmie:
"Klatka" to thriller
psychologiczny. Jego bohaterem jest Frank, świetnie zapowiadający się
student medycyny. Frank stroni od towarzystwa, rówieśnicy mają go za
outsidera. Wyróżnia się także na tle typowych pierwszoplanowych ról
męskich – jest aseksualny, lękliwy, daleko mu do stereotypowego macho.
Nasze wyzwanie to sprawić, by widzowie zdobyli się na współczucie dla
tak dziwnej postaci, by podążali za nią i zrozumieli jej postępowanie.
Obaj zostaliśmy wychowani przez
rodziców, którzy są lekarzami, mamy więc pewien wgląd w świat medycyny.
Przyciąga on wiele zaangażowanych, dobrych ludzi, ale także takich,
którymi kierują zgoła inne motywy. Na pierwszym miejscu nie jest u nich
pacjent, ale sama choroba. Niejednokrotnie chodzi im także o prestiż i
korzyści finansowe. Właśnie tacy ludzie byli inspiracją dla postaci
Franka.
Stawiamy
pytanie, jakie ludzkie cechy są wartościowe w społeczeństwie, w którym
ważniejsze jest to, czym a nie kim jesteś. Humanizm i empatia ustępują
wydajności i efektywności. To cechy wartościowe nie tylko w sferze
biznesowej, ale także w sferze niesienia pomocy i opieki.
Frank spotyka Lotte, która
potrzebuje pomocy, lecz on woli poświęcać czas i uwagę na przygotowanie
do egzaminów, niż na zajmowanie się cudzymi problemami. Lotte jednak nie
daje mu spokoju i Frank zaczyna powoli doceniać zalety przyjaźni. Kiedy
jednak Lotte potrzebuje ochrony przed brutalnym partnerem, Frank ją
zawodzi. Następnie, trapiony poczuciem winy, zaczyna zachowywać się
zupełnie irracjonalnie i doprowadza do katastrofy. Kontrolę nad własnym
życiem odzyskuje dopiero wtedy, gdy udaje mu się opanować targające nim
emocje.
"Klatka" to film, który napięcie
buduje stopniowo - z biegiem akcji coraz bardziej przyśpiesza. Tak jak
Hollywoodzkie produkcje z lat 70-tych – "Egzorcysta", "Dziecko Rosemary"
czy "Obcy" – powoli odkrywa prawdę o filmowym świecie, dając widzowi
lepszą sposobność do zaangażowania się w losy bohaterów.
Obaj
lubimy opowiadać historię za pomocą obrazu, bez zbędnych słów. Po
odizolowanym świecie Franka poruszamy się na jego zasadach. Widzimy to,
co on widzi. Słyszymy to, co on słyszy. Stwarzamy narastające poczucie
klaustrofobii. Przestrzeń Franka kurczy się coraz bardziej, im usilniej
próbuje zgłębić tajemnicę Lotte. Jest zupełnie sam.
Forma, jaką wybraliśmy, to
stylizowany realizm, w którym kamera porusza się pomiędzy światłem a
cieniem. Podążając za Frankiem widzimy jego otoczenie, ściany, twarze –
wszystko z jego perspektywy, tak aby łatwiej było się z nim
identyfikować. Największymi inspiracjami są dla nas Alfred Hitchcock i
jego umiejętność budowania napięcia, Tom Tywker i jego dbałość o
wizualne detale oraz Roman Polański i jego fascynacja życiem w izolacji.
Ważnym elementem "Klatki" jest także
dźwięk – lub jego brak. Dźwięk, cisza oraz to, w jaki sposób Frank je
odbiera – to wszystko część jego subiektywnego przeżycia. Ścieżka
dźwiękowa do filmu, autorstwa Jukki Rintamäki, nieraz bardziej
przypomina efekty dźwiękowe, niż muzykę.
"Klatka" to thriller psychologiczny,
z niezwykłym bohaterem w roli głównej. To także połączenie czarnego
humoru z krytyką społeczną. To rodzaj filmu, który uwielbiamy oglądać i
mamy nadzieję znaleźć widzów o podobnych gustach.