Oczywiście dobre kino to nie tylko obraz, ekspresja aktorów czy scenariusz. Niejednokrotnie niezapomniane filmy zawdzięczają swój klimat niepowtarzalnej muzyce. Czas więc zacząć wątek muzyczny, w którym zaprezentuję (niechronologicznie) moje ulubione soundtracki.
Trylogia "Matrix" :Matrix- składanka mocno rockowo-metalowa
Poniżej przedstawiona jest lista utworów, które znalazły się na oficjalnej ścieżce dźwiękowej filmu:
1. Marilyn Manson - "Rock Is Dead"
2. Propellerheads - "Spybreak! (Short One)"
3. Ministry - "Bad Blood"
4. Rob D. - "Clubbed to Death [Kurayamino Mix]"
5. Meat Beat Manifesto - "Prime Audio Soup"
6. Lunatic Calm - "Leave You Far Behind"
7. The Prodigy - "Mindfields"
8. Rob Zombie - "Dragula [Hot Rod Herman Remix]"
9. Deftones - "My Own Summer (Shove It)"
10. Hive - "Ultrasonic Sound"
11. Monster Magnet - "Look to Your Orb for the Warning"
12. Rammstein - "Du Hast"
13. Rage Against the Machine - "Wake Up"
Matrix Reloaded, Matrix Revolutions- kolejne części filmowej trylogii polegają na mieszance muzyki chóralnej, klasycznej i orientalnej; zwłaszcza finałowa część wywołuje niesamowite wrażenie (Don Davis, Ben Watkins).
Film lekko niedoceniony, ale absolutnie wart uwagi. Świetna fabuła, wybitna, hipnotyczna muzyka ulubionego kompozytora Aronofskiego. Polecam!
Requiem dla snu/Requiem for a Dream (Lux Aeterna, Clint Mansell) tego filmu, kompozytora i muzyki tak wszechstronnie wykorzystanej w popkulturze nie trzeba chyba nikom przedstawiać. ARCYdzieło. Lux Aeterna
Pi (muzyka Clinta Mansella)- ponownie wielkie dzieło pary Aronofsky- Mansell. Przy okazji udany debiut Darrena. Pi Soundtrack
Źródło/The Fountain (muzyka Clinta Mansella, zwłaszcza utwór "Death is the Road to Awe")- jak wyżej, z tym, że Źródło (The Fountain) to kolejny nieszablonowy film w karierze Aronofskiego. Death is the Road to Awe
Pulp Fiction - klasa sama w sobie
Życie na podsłuchu/ Das Leben der Anderen (muzyka: Gabriel Yared, Stéphane Moucha)- niemiecki zdobywca Oskara
Oczy szeroko zamknięte/ Eyes Wide Shut - ponownie ukłon w stronę Kubricka za wyjątkowy smak w dobieraniu muzyki do filmu (zwłaszcza walc stanowiący klamrę kompozycyjną filmu)
Przekleństwa niewinności/ Virgin Suicides (polecam "Playground Love" autorstwa Air)
Samotny mężczyzna/ A Single Man (muzyka Abela Korzeniowskiego, przeplatana kompozycjami Etty James, Shigeru Umebayashi i T. Bookera & The MG's)
Biegnij Lola, biegnij/ Lola rennt - brawurowy film Toma Tykwera z awangardowym soundtrackiem - 16 elektronicznych utworów
Zwiastun najnowszego filmu reżysera "Requiem dla snu", "Zapaśnika" czy "Pi"
Muszę przyznać, że Aronofsky to jeden z bardziej cenionych przeze mnie reżyserów, głównie ze względu na tematykę jego filmów i sposób przedstawiania rzeczywistości aż do bólu, bez mamienia widza ugładzonymi obrazkami czy troszczenia się o konwencje. Premiera światowa "Czarnego łabędzia" już blisko - 1 września, polscy widzowie natomiast będą musieli (oficjalnie) poczekać do 21 stycznia. Oto zarys fabuły tego długo wyczekiwanego obrazu:
Nina (Natalie Portman) jest baleriną w jednym z najlepszych zepołów baletowych w Nowym Jorku. Panuje tam zimne wyrachowanie. Baletnice zrobią wszystko, by zepchnąć w dół dziewczynę, która tylko stanie o stopień wyżej niż one. Zbliża się kres kariery Beth i rozpoczyna się polowanie na jej miejsce w "Jeziorze Łabędzim". Główną rolą jest postać Odett, królowej łabędzi. Rola ta jest trudna, bo balerina będzie musiała grać zarówno słodkiego "Białego Łabędzia", jak i mrocznego "Czarnego Łabędzia". Oczywiście Nina pretenduje do roli tego pierwszego, ale czy będzie umiała pokazać pazurki i zostać "Czarnym Łabędziem"? Czas płynie, a Nina desperacko próbuje odnaleźć swoją ciemną stronę. Wtedy zauważa w zespole dziewczynę wyglądającą jak ona. Za każdym razem, kiedy próbuje do niej podejść, dziewczyna odwraca się. W końcu spotyka ją po próbie. Ma na imię Lilly (Mila Kunis) i wygląda jak Nina. Nie jest jednak jej wierną kopią...
Znakomita obsada i ciekawie zarysowany wątek psychologiczny niosą ze sobą zapowiedź iście intrygującego filmu.
źródło: YouTube Reżyseria: Francis Ford Coppola Scenariusz: Francis Ford Coppola
Zdjęcia: Mihai Malaimare Jr.
Muzyka: Osvaldo Golijov
Obsada: Vincent Gallo, Maribel Verdu, Alden Ehrenreich Hiszpania, Włochy, USA, Argentyna, 2009
Czas trwania: 127 min
Historia wielopokoleniowej rodziny włoskich imigrantów mieszkających w Buenos Aires, rywalizujących ze sobą na polu osobistym i artystycznym. Akcja Tetro rozgrywa się w La Boca, artystycznej dzielnicy Buenos Aires, jednej z najstarszych części miasta, zamieszkiwanej głównie przez włoskich imigrantów. La Boca jest kolebka wielu sławnych śpiewaków, muzyków, poetów i malarzy. Tetro to imię głównego bohatera. Film rozpoczyna się od przyjazdu do Buenos Aires jego młodszego brata, Benniego. Nie widzieli od ponad dziesięciu lat. Bennie jest już prawie pełnoletni. Przyjeżdża do Buenos, by dowiedzieć się dlaczego Tetro odciął się od rodziny, łamiąc tym samym złożoną bratu obietnicę (miał po niego wrócić, niestety nigdy tego nie zrobił). Ich spotkanie doprowadzi do ujawnienia głęboko skrywanej tajemnicy.
więcej informacji o pokazach przedpremierowych na stronie muranow.gutekfilm.pl
Kino Muranów premierę "Tetro" zaplanowało na 3 września, jednak film można zobaczyć na pokazach przedpremierowych. Obraz wyświetlany był już na kilku festiwalach, a jego mottem, które według producentów ma działać na wyobraźnię widza jest stwierdzenie: "Najlepszy film Coppoli od Czasu Apokalipsy" (1979!). Film jest pierwszym od 30 lat dziełem twórcy "Ojca chrzestnego", które powstało na bazie oryginalnego scenariusza mistrza. Obraz nawiązuje w wielu miejscach do dotychczasowej twórczości Coppoli: niewątpliwie biograficzny wątek rodziny wloskich imigrantów, saga rodu, wątek kryminalno-gangsterski i... skrywana rodzinna tajemnica. Czy to rzeczywiście powrót mistrza do formy? Recenzja już niedługo:).
O.K., witam oficjalnie wszystkich miłośników kinematografii na moim blogu:). Zachęcam do odwiedzin, komentowania i dzielenia się sugestiami. Stopniowo będę umieszczała wszelkie informacje związane z kinem, także tym niezależnym, recenzje, fotosy, zwiastuny, soundtracki, a także rankingi czy linki do stron poświęconych kinematografii. Jeśli więc też nie wyobrażasz sobie dnia bez dobrego seansu, zapraszam do współpracy!
Ania
Większość widzów odwiedzających multipleksy liczy na to, że opuści salę kinową podbudowana na duchu, a przynajmniej mająca poczucie doświadczenia dobrej rozrywki przypieczętowanej kojącym sumienie filmowym happy endem. Mało kto ma ochotę spędzać drogocenny wolny czas zamknięty w ciemnej przytłaczającej sali kinowej, sam na sam z egzystencjalnymi tyradami Bergmana czy czując obezwładniającą bezradność przy filmach Hanekego. Bo kto lubi pytania, na które nie ma odpowiedzi?
Kilka miesięcy temu magazyn Empire opublikował listę 10 najbardziej przygnębiających filmów. (http://www.empireonline.com/features/top10/depressing-movies/) Polemizować oczywiście można, a nawet trzeba. Przyjrzyjmy się jej bliżej (spokojnie, nie ma SPOILERÓW, żeby zachęcić do seansu i własnej oceny):
10. Za wszelką cenę/ Million Dollar Baby (2004)
Frankie Dunn (Clint Eastwood) w swoim życiu wytrenował wielu świetnych bokserów. Jego jedynym przyjacielem jest były bokser Scrap (Morgan Freeman). Pewnego dnia u Dunna zjawia się 30-letnia Maggie Fitzgerald (Hilary Swank). Maggie jest utalentowana, dokładnie wie czego chce i zrobi wszystko, aby to osiągnąć. Jedynie... brak jej wiary w siebie. Frankie początkowo nie sprzyja dziewczynie, gdyż nigdy nie trenował kobiet, a na dodatek uważa, że w wieku 30 lat nie ma już mowy o zrobieniu kariery w boksie. Maggie jednak nie poddaje się, w czym wspiera ją Scrap. Wkrótce i Frankie zmieni zdanie na jej temat...
9. Lilja 4-ever (2002)
Film pokazywany w ramach V edycji Filmostrady. Kolejny film szwedzkiego reżysera Lukasa Moodyssona, którego bohaterami są borykający się problemami codziennego życia nastolatkowie. Lilja ma szesnaście lat. Jej jedynym przyjacielem jest młody Volodja. Oboje mieszkają w biednej wiosce w jednym z krajów byłego ZSRR. fantazjując na temat nowego - lepszego życia. Tak monotonnie i nudno mijają im kolejne tegodnie. Jednak pewnego dnia Lilja zakochuje się w Andreju. Chłopak wyrusza do Szwecji i zaprasza ją, by wybrała się tam razem z nim. Dla niej jest to jedyna szansa wyrwania się z prowincji i rozpoczęcia zupełnie nowego życia...
8.Goście Wieczerzy Pańskiej (1962)
Mała osada rybacka. Pastor Tomas Ericson wypełnia obowiązki z poczuciem braku wiary. Gdy przychodzą do niego wierni z problemami i wątpliwościami, słowa pociechy padające z jego ust nie brzmią przekonująco. Dopiero wiadomość o samobójczej śmierci rybaka, któremu pastor nie potrafił pomóc, wywołuje w nim swego rodzaju uniesienie, po którym potrafi odczuwać problemy innych.
*Ten ranking mógłby właściwie w całości zapełnić Bergman, jednak "Goście..." wraz z "Personą" (którą gorąco polecam) to jedne z najbardziej gorzkich jego filmów.
7. Tańcząc w ciemnościach/ Dancer in the Dark (2000)
Selma pochodzi z Europy Wschodniej. Do Stanów przyjechała, żeby zarobić pieniądze na operację swojego syna Gene'a, który traci wzrok. Ciężko pracuje i oszczędza każdy grosz, ale dziedziczna wada wkrótce to właśnie ją pozbawia wzroku. Jednak Selma nie załamuje się. Posiada bowiem pewien sekret, który pozwala jej przetrwać. Gdy wydarzenia zaczynają ją przerastać, w wyobraźni przenosi się do świata musicalu. Radość, której skąpi jej życie, jest tam, w marzeniach, dzięki nim łatwiej jej znosić życie... które tak kocha.
6. Grave of the Fireflies / Grobowiec Świetlików (1988)
"September 21, 1945... That was the night I died."
Tymi słowami zaczyna się jeden z najbardziej wzruszających filmów. Wypowiada je 14 letni Seita, a w zasadzie jego duch - skąpany w ognistej poświacie obserwuje własną śmierć na dworcu kolejowym w Kobe. Z jego martwych rąk wypada metalowa puszka po landrynkach. Znajduje ją jeden z dworcowych zamiataczy i wyrzuca daleko, daleko na łąkę nieopodal dworca. Z puszki powstaje duch Seity i jego czteroletniej siostrzyczki Setsuko. Otoczeni gromadą świetlików udają się na dworzec i wsiadają do kolejki. Jedzą landrynki. W tym momencie zaczynają się wspomnienia...
5. 21 gramów/ 21 grams (2003)
Tytuł najnowszego filmu legendarnych już twórców "Amores Perros" oznacza różnicę pomiędzy ciężarem właściwym ciała człowieka przed i tuż po śmierci. Wielu ludzi uważa, iż ta różnica - tytułowe 21 gramów - jest ciężarem, jaki posiada dusza. Obraz opowiada o losach trójki bohaterów: Paula, Jacka i Christiany - ich wzajemnych stosunkach, począwszy od przyjaźni, przez miłość, po obsesję i nienawiść...
4. La Strada (1954)
Wędrowny siłacz-artysta Zampano (Anthony Quinn) kupuje od ubogiej rodziny dziewczynę, która ma mu towarzyszyć w występach cyrkowych. Zampano traktuje Gelsominę (Giulietta Masina) jak niewolnicę - znęca się nad nią, szkoli i wydaje polecenia. Początkowo dziewczyna chce uciec, jednak później wykształca w sobie chęć pomocy dla oprawcy. Między głównymi postaciami rodzi się dziwna więź...
3. Zostawić Las Vegas/ Leaving Las Vegas (1995)
Scenarzysta z Los Angeles, który nie potrafi opanować skłonności do alkoholu, wędruje po knajpach i prosi przyjaciół o wsparcie finansowe. Następnego dnia szef wręcza mu wymówienie wraz z sowitym odszkodowaniem. Scenarzysta wyrusza do Las Vegas, gdzie bary otwarte są 24 godziny na dobę.
2. Czyż nie dobija się koni?/ They Shoot Horses, Don't They? (1969)
Lata 30, rekordowe bezrobocie: w tej sytuacji maratoński konkurs taneczny, w którym główną nagrodą jest 1500 dolarów stanowi nie byle jaką okazję do wyrwania się z nędzy. Ofiary wielkiego kryzysu uczestniczą w nim tłumnie - tańcząc dniem i nocą, dosłownie do upadłego.
A teraz proszę, maestro:
1. Requiem dla snu/ Requiem for a Dream (2000)
Wstrząsająca opowieść o czwórce bohaterów z Brooklynu, którzy w pogoni za realizacją swoich marzeń odbywają podróż w głąb piekła uzależnień. Ucieczka od rzeczywistości kończy się dla rozprowadzającego narkotyki Harry'ego, jego uzależnionej od pigułek na odchudzanie matki, Sary, pogrążonej w nałogu dziewczyny, Marion, i najlepszego przyjaciela, tragedią. Każdy z nich, nie mogąc sobie poradzić z chaosem otaczającego ich współczesnego świata, popada w uzależnienie od narkotyków, słodyczy, czy telewizji. "Requiem dla snu" to hipnotyczna opowieść o tęsknocie za miłością, życiu w iluzji, kłamstwie i zjawisku uzależnienia.
Film, po którym ciężko dobrać jakiekolwiek słowa, które nie wydawałyby się śmiesznie bez znaczenia; gwarantuje moralnego kaca przez kilka dni. Jak mawiają recenzenci, to film, po którym idziesz do pubu, by przez całą noc wpatrywać się pustym wzrokiem w kufel piwa i przysięgasz sobie, że już nigdy przenigdy więcej go nie obejrzysz.
Wybór wysmakowany, choć subiektywny: na pewno zabrakło mi tutaj filmów austriackiego reżysera Michaela Hanekego, choćby "Video Benny'ego" czy "Funny Games", po których nie dochodzi się łatwo do siebie. Czy też "Powrotu" A. Zwiagincewa. A o Hanekem więcej już niedługo na blogu:)
Istnieje co najmniej jeden powód, dla którego artyści nie powinni nigdy niszczyć swoich szkiców – ich życie toczy się dalej, często niezależnie od intencji autora.
„Piekło” („L'enfer”) narodziło się ponownie, gdy Serge Bromberg, producent i specjalista restauracji starych filmów odnalazł w jednym z archiwów 185 pudełek z taśmami filmowymi filmu w reżyserii Henri-Georgesa Clouzota. Rozpoczęta w 1964 roku z wielkim rozmachem produkcja nie została nigdy ukończona. Chorobliwy wręcz perfekcjonizm francuskiego reżysera, konflikty na planie i wreszcie zawał serca zdiagnozowany u Clouzota stanęły na drodze dziełu, które miało zrewolucjonizować ówczesne kino i wyznaczyć nowe granice temu medium. Dzięki żmudnej, trwającej blisko 4 lata pracy Bromberga, udało się stworzyć dokument zawierający sceny z „Piekła”, zrekonstruowane przez współczesnych autorów nieistniejące sceny z ponad 300- stronicowego scenariusza oraz wywiady ze współpracownikami Clouzota, które nie tylko są namiastką niezrealizowanego dzieła, ale też próbą pochylenia się nad istotą procesu tworzenia.
W zamyśle reżysera film miał opowiadać o mężczyźnie obsesyjnie zazdrosnym o swoją młodą żonę ( w tej roli Romy Schneider). Jednak to nie treść, ale doznania wizualne miały pobudzać wyobraźnię widza. Dziejące się w czasie rzeczywistym sceny z filmu realizowano w technice biało-czarnej, natomiast obrazy widziane oczyma zazdrosnego mężczyzny były feerią surrealistycznych barw. Zafascynowany własną wizją Clouzot współpracował z artystami nurtu op-art, eksperymentując ze światłem, dźwiękiem i kolorem. Złudzenia optyczne, nakładające się obrazy miały sprawiać wrażenie nadnaturalnej synestezji, oddawać ducha narkotycznych wizji, jakie jest zdolny stworzyć ogarnięty obsesją umysł. W wielu momentach „Inferno” przypomina „Zawrót głowy” Hitchcocka, choć Clouzot, jak sam przyznawał, pozostawał w tym okresie pod ogromnym wpływem „Osiem i pół” Felliniego.
W efekcie powstaje szereg niezwykle sensualnych scen, które pozostawiają więcej pytań, głównie natury formalnej, niż odpowiedzi. Czy Clouzot rzeczywiście stracił kontrolę nad filmem? Czy dantejskie „Piekło”go przerosło, przeraziło? A może do końca nie był pewien treści i przesłania filmu, które kształtowało się intuicyjnie wraz z każdym szalenie dokładnie zaplanowanym kadrem? Szukanie odpowiedzi na te wątpliwości obarczone jest zbyt dużą swobodą interpretacyjną. I chociaż twórcy dokumentu próbują spojrzeć na nieukończone dzieło z kilku stron, to pytania raczej mnożą się niż znikają, a Clouzot – wyłaniający się jako niedostępny, drwiący i neurotyczny człowiek – coraz bardziej intryguje. I dlatego warto przeżyć „Inferno”: czasem luźne notatki w niespójnej całości mówią więcej niż starannie opracowany monolog.